piątek, 24 października 2014

Ja, morderczyni.


Szkoła zabija kreatywność i pasje, takiego demota zdarzało mi się widzieć. Jak to młody i zdolny paraduje na zdjęciu z piłką, a potem zmienia się w korposzczura. I że to niby szkoła zabija pasje i kreatywność.
Wprawdzie co to ma wspólnego ze szkołą to nie za bardzo ogarniam, ale powiem jedno: o jak mi przykro. Te wszystkie biedne dzieciaczki, w których zabiłam pasję i kazałam im się uczyć. Te wszystkie duszyczki, które tak bardzo skrzywdziłam, że za moją namową stały się korporacyjnymi duchami, a nie szalejącymi z piłką po wsze czasy samorealizującymi się pasjonatami. Przepraszam Was tu wszystkich i płaczę nad Waszym losem.
No dobra, a teraz trochę bardziej serio. Ja wiem, że ilość debilnych obrazeczków i sentencji w internecie powala i nie powinnam nic sobie z nich robić. Jak onegdaj rysuneczek z podsumowaniem jak wiele osób rzuciło szkołę albo było z niej wywalanych, a teraz są sławami nad sławy. Nie neguję tego, że MOŻNA być szczęśliwym i sławnym rzucając szkołę i nigdy więcej do niej nie wracając. Można też nigdy do niej nie trafić i też żyć całkiem nieźle. 
Nie zgadzam się jednak, że szkoła niszczy indywidualność i pasje. Jak się ma pasję to się ją ma. Ja na przykład pomimo posiadania ewidentnie wrednej i niepoważnej pani polonistki nadal uwielbiam czytać książki i jej podejście do mnie i do przedmiotu wcale mnie nie zniechęciło do mojej życiowej pasji. Książki pochłaniam w ilościach hurtowych, nieco tylko spowolnionych przez posiadanie potomka.
I to jest właśnie sedno tematu - jeśli jest to pasja, miłość, to ona przetrwa. Szkoła może w niej pomagać albo przeszkadzać, ale nie jest jej w stanie zabić. Jeśli natomiast szkoła czy życie zabijają w nas pasję to znaczy, że tak naprawdę to ona nigdy nie istniała, a była jedynie jakimś tam fochem młodego człowieka, który w pogoni za swoim przeznaczeniem próbuje i szuka, po czym łudzi się, że znalazł prawdziwą pasję tylko wszyscy się sprzysięgli, żeby mu ją obrzydzić.
Mam takich uczniów, dla których szkoła nie jest priorytetem, ale świetnie realizują się w innych dziedzinach i wiedzą, do czego dążą. Zdają byle zdać, a resztą zajmują się w zaciszu domowego ogniska. I to jest dobre. Są tacy, którzy odnajdują pasję w szkole i to też jest  niezaprzeczalnie fajne. Są jednak i tacy, którzy udają, że mają pasję, ale jak tylko pojawiają się schody, od razu rezygnują. Nie próbują, nie walczą, odchodzą. To żadna miłośc, to tylko wymówka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz