niedziela, 30 sierpnia 2009

Mała zmiana...

Szykuje się mała zmiana. Jak do tej pory, w trakcie wakacji, pisałam o wszystkim i o niczym. Jakieś opinie, jakieś narzekania. Wielkimi krokami zbliża się rok szkolny, zmieni mi się życie, więc zmieni się też blog. 
Jak wiadomo, szkoła to kopalnia... Zastanawiam się tylko, kopalnia czego. Talentów? Chyba nie u mnie. Już raczej praca nauczycieli, jak na kopalni-ciężka, brudna i niewdzięczna. Jednak przede wszystkim pełna jest perełek, zarówno tych pięknych, jak i tych zepsutych. Dlatego właśnie zamierzam skupić się na pisaniu o szkole, czyli o czymś, co znam najlepiej (tak uczył mistrz Stephen King). Oczywiście nie tylko, to by było nudne, ale czuję, że praca znowu zawładnie moim życiem, więc i moim blogiem. Zamierzam odsłonić kulisy zawodu nauczyciela, opisywać (czasem złośliwie,  a czasem nie) swoich uczniów, obgadywać innych nauczycieli (jednakowoż z zachowaniem maksimum anonimowości). 
Już teraz właściwie od tygodnia łażę do pracy. Papiery, papiery i tylko więcej papierów. Dostaliśmy od rządu jedną godzinę pracy gratis, czyli jedną godzinkę zegarową odbębniamy charytatywnie. Słodko :) No ale cóż, niech i tak będzie. Trzeba się było zastanowić i opisać, co też zamierzam na tej godzinie robić. Postanowiłam oświecać młode umysły i prowadzić zajęcia wyrównawcze, co przy moich uczniach oznacza właściwie stuprocentową frekwencję. Oczywiście nie mam zamiaru ryzykować i liczyć na to, że uczniowie zjawią się z własnej woli (buahahaha!), postanowiłam, że zajęcia będą obowiązkowe, a pani dyrektor ochoczo się zgodziła. 
Ale jak tu zdecydować w sierpniu, co też będę robić przez cały rok? Jakie problemy będą mieli uczniowie? W czym będą potrzebować pomocy? Tego nie wiem, wróżką nie jestem. Jednak napisać muszę. Napisałam, a jakże, jak mus to mus. Napisałam co tylko mi klawiatura pod palce podpowiedziała, czyli wszystko. Podejrzewam, że nie pomyliłam się wiele, znając poziom wiedzy swoich uczniów, ale to pisanie mimo wszystko było tylko stekiem bzdur, bo człowiek nie jest w stanie przewidzieć, w czym uczniwie będą potrzebowali pomocy. Jednak w rządzie wiedzą lepiej, co jest nam potrzebne, a co nie, więc mamy się nie wychylać i produkować papierki. 
Kolejne papierki to plan pracy na cały rok. Połowa nauczycieli nie przyszła (a narzekamy na uczniów, o zgrozo), więc dostały im się zadania, których nikt inny nie chciał. Nieobecni nie maja prawa głosu. Ci, którzy byli, nie zawsze słuchali, bo i tak będzie co ma być, a papier wszystko przyjmie. W poniedziałek Rada Pedagogiczna. Ciekawe, jaka będzie frekwencja.
I tak do grudnia. Potem już tylko niemowlę. 

1 komentarz: