środa, 28 marca 2012

Po co komu projekt edukacyjny?


Jakiś czas temu do gimnazjów wszedł projekt edukacyjny. Obowiązkowy. Co to niby ma być?

Projekt edukacyjny jest to metoda nauczania, która kształtuje wiele umiejętności oraz integruje wiedzę z różnych przedmiotów. Istotą projektu jest samodzielna praca uczniów służąca realizacji określonego zadania. Projekt edukacyjny jest metodą efektywną i skuteczną bowiem rozwija wśród uczniów samodzielność, umiejętność współdziałania w grupie rówieśniczej, pobudza rozwój poznawczy i emocjonalny, rozwija zainteresowania, uzdolnienia i twórcze myślenie, a przede wszystkim umożliwia prezentację wyników własnej pracy. (opracowane przez panią Izabelę Górniak, oczywiście znalezione w sieci)

Tra ta ta ta. Wszystko można napisać, papier wszystko przyjmie. Ministerstwo jak zwykle wymyśliło sobie coś, co nijak nie przystaje do naszej rzeczywistości tylko dlatego, że jakieś tam badania nie wyszły im tak, jak by chcieli. Dodatkowo nie przygotowano nauczycieli do tego pomysłu w żaden sposób. Wszyscy (uczniowie też, żeby nie było) zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę, że niby tak łatwiej nauczyć się pływać.
Wymaga się od ucznia samodzielnej pracy, umiejętności pracy w grupie, przedstawiania wyników. Tylko szkoda, że przez tyle lat nikt ich tego nie uczył. I nagle, tak z marszu, mają wejść do gimnazjum i poradzić sobie z jakimś tam projektem. Doprawdy, szalone założenie. Oczywiście że zdolne i samodzielne dzieci jakoś sobie z tym poradzą, nie wątpię. Ale świat nie składa się ze zdolnych i samodzielnych, a reszta nie wie, o co chodzi.
Jak zwykle wszystko zostało zaczęte od tyłka strony. Najpierw reforma, zmiana, a potem niech sobie naród radzi. Przecież mamy doprawdy wielce zdolny naród. Tymczasem co chwila wychodzi jakiś gniot, z którym potem musimy sobie radzić i który przeklinamy, robiąc coś na pół gwizdka. Bo inaczej się nie da, bo nie da się dzieciaków nauczyć w tak krótkim czasie wszystkiego, co zostało przemilczane przez tyle lat. Efekty są opłakane.
Dzieciaki nie widzą sensu, nie są zainteresowane pracą, nie wiedzą, do czego ona ma prowadzić. Wiadomo tylko, że jest obowiązkowa, czyli z założenia zła, bo znowu ci głupi nauczyciele coś od nich chcą. Prawdę mówiąc, poza tym, co przeczytałam (a jest to doprawdy jakiś bełkot wtłoczony w piękne słowa), ja też nie rozumiem, czego się od nas oczekuje. I mam tu na myśli – od nas, nauczycieli.
Rzekomo mamy uczniów naprowadzać,  być dla nich mistrzami, którzy pokażą im właściwą drogę, a oni już sobie nią podążą. Sami. Tylko ciekawa jestem, jakim cudem, skoro przez tyle lat uczeni byli zależności od nauczyciela. Przecież oni nawet nie uczą się w domu sami, nie odrabiają zadań domowych (oczywiście nie wszyscy, ale po raz kolejny nie mówię tu o dzieciach zdolnych, a tych sprawiających problemy), a co dopiero zabrać się do takiej dodatkowej pracy, która jest nie wiadomo po co!
Efekt? Albo nauczyciel robi coś za tych uczniów, albo cała prezentacja (która z założenia jest pracą grupową) pada, bo ktoś tam czegoś tam nie przygotował i reszta uczniów jest pokrzywdzona. Oczywiście założenie jest takie, że nauczyciel tylko pomaga, a nie robi coś za uczniów, więc jednak prezentacja pada. Ci, którzy coś zrobili, czują się zawiedzeni, nauczyciel obwiniany jest za brak efektu (bo przecież on miał to wszystko ogarnąć i nikogo nie obchodzi, że niektórych nie da się zmusić do pracy) i wszystko się pier… psuje.
I po raz kolejny jest mi smutno i źle, bo odpowiadając na pytanie, zadane w tytule (na które teoretycznie powinnam znać odpowiedź, jako nauczyciel), muszę powiedzieć "nie wiem".

5 komentarzy:

  1. Przechodziłam przez to w ostatnim gimnazjum :) Teraz też prowadzę projekt w liceum. Wszystko zależy od tematu i uczniów, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Projekty są fajne. Pozwalają zrobić masę rzeczy z dzieciakami, których normalnie w szkole nie ma.
      Oczywiście przydałoby się pokazać nauczycielom, jak się pracuje w taki sposób, ale kto by na to fundusze z MEN przysłał? ;)

      Mi się bardziej podobają rozporządzenia o pomocy psychologiczno - pedagogicznej, szczególnie w świetle obecnej sytuacji specjalistów ter. pedagogicznej :)

      Usuń
    2. Projekty są fajne, jak ma się je z kim robić. Jeśli uczniowie zgłaszają się sami i pracują, bo chcą. Tymczasem jak się ich zmusza to nic z tego nie wychodzi. I kończy się to tak, jak napisałam w przedostatnim akapicie:
      "Albo nauczyciel robi coś za tych uczniów, albo cała prezentacja (która z założenia jest pracą grupową) pada, bo ktoś tam czegoś tam nie przygotował i reszta uczniów jest pokrzywdzona. Oczywiście założenie jest takie, że nauczyciel tylko pomaga, a nie robi coś za uczniów, więc jednak prezentacja pada. Ci, którzy coś zrobili, czują się zawiedzeni, nauczyciel obwiniany jest za brak efektu (bo przecież on miał to wszystko ogarnąć i nikogo nie obchodzi, że niektórych nie da się zmusić do pracy) i wszystko się pier… psuje."
      A co do pomocy PP... No cóż, kolejny temat na osobną notkę.

      Usuń
  2. Możesz spokojnie spuścić wirtualną bombę na niższy etap kształcenia i do końca życia obwiniać nauczycieli, którzy pracowali z dziećmi przed Tobą ;) Jak ma się dzieciakom cokolwiek chcieć, jak nikt im wcześniej nie pokazał, że można coś zrobić fajnego, można inaczej, można dostać pochwałę za staranie, dobry stopień "na zachętę". I wtedy dzieciak ma poczucie, że warto się starać i cokolwiek robić. A jak pół życia słyszy: znowu nie umiesz, znowu źle, dwa minus! To czego się potem spodziewać?
    Mi się też nie chciało uczyć matmy, jak przestałam na jakimś etapie nadążać i każda moja próba nadgonienia kończyła się tak samo ...
    Niestety tak to skutkuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na nikogo bomb nie będę spuszczać :) nawet wirtualnych. Tak jak wszędzie, tak w różnych szkołach uczy się różnego podejścia do nauki. Jedni zrozumieją, że można fajnie, ciekawie, a inny będzie miał to w nosie, bo w domu z kolei nikt go tego nie uczy. I tak czasem rozbijamy się o szkołę,a czasem o rodzinę.
      A czasem nie rozbijamy się o nic i mamy świetne dzieciaki i to jest w tym wszystkim najlepsze.

      Usuń