środa, 23 maja 2012

Pozytywne zaskoczenia.


Dopiero co skarżyłam się na drugą klasę liceum, a to właśnie oni sprawili mi w tym roku największą niespodziankę. I nie chodzi tu o niespodziankę w postaci jakiegoś prezentu (chociaż to, co zrobili, to też pewnego rodzaju prezent). Otóż każdego roku zastanawiam się, kto (jaka klasa lub uczeń) najbardziej mnie w tym roku zaskoczył. Pozytywnie oczywiście, bo i takie przypadki się zdarzają. I nagle okazuje się, że to właśnie w tej klasie znalazły się dwa rodzynki, w których pokładałam dość płonne nadzieje, a tymczasem rozkwitły mi, niczym nieźle nawożone i podlewane krzaczyska różyczek. No dobra, może porównywanie dwóch rosłych facetów do różyczek nie jest najlepiej skonstruowanym środkiem stylistycznym w moim życiu, ale przecież i tak każdy wie, o co chodzi. 
Otóż wyobraźmy sobie takiego na przykład Homera. Homer przyszedł z grupy niemieckiej, bo stwierdzono, że jednak angielski woli i umie bardziej, więc chyba lepiej, żeby uczył się chętniej. I trafił mało szczęśliwie, bo w efekcie okazało się, że trochę odstaje. Na minus oczywiście. Jakoś tam przeleciał przez  pierwszą klasę z rozpędu i dało radę, ale w drugiej zaczął się już lekki horror. Nagle jednak okazuje się, że Homer coraz częściej się udziela i coraz więcej rozumie. Najpierw powoli i nieśmiało, ale z czasem z coraz większą pewnością siebie zaczyna robić ćwiczenia. Okazuje się, że Homer solidnie wziął się do nauki. Zaczął przychodzić na konsultacje i nie marnuje tego czasu.
Z drugiej strony jest Edi. Nie wadzi nikomu, w sumie to nawet nie uczy się źle, ale ma duże problemy (dysgrafia? dysleksja? jedno i drugie?). Gdzieś tam drzemie w nim już iskierka nadziei, ale sam jeszcze o tym nie wie. Tymczasem ja nie wiem, co w nim tą iskierkę rozpaliło, ale cieszę się, że coś takiego zaistniało. Bo Edi zaczyna błyszczeć. Rozumie, rozwiązuje zadania, jego problemy jakby przestają się liczyć. Coraz częściej słyszę głos Ediego przy odpowiedzi i jest to wymowa całkiem zborna i poprawna.
Tak że rok szkolny uznaję za podsumowany, aczkolwiek zawsze chętnie przyjmuję nowe niespodzianki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz