środa, 17 czerwca 2009

Introduction

No i zaczęło się. Choćbym nie wiem jak się przed tym broniła, zawsze dopadnie mnie jakieś wariactwo, a tym razem dopadło mnie w postaci chęci pisania bloga. Nie powiem, żebym była fanką blogów, rzadko które czytam, ale szaleństwo to szaleństwo-nie wymaga zatem wyjaśnień ani usprawiedliwień.

Jestem nauczycielką. Podobno z zamiłowania, chociaż czasami każdego mogą dopaść wątpliwości. Nie zliczę już, ilu moich znajomych nagle się przekwalifikowało, bo grzeczne dzieci mieliśmy tylko w książkach do metodyki, a w rzeczywistości to już niekoniecznie... Ja się nie przekwalifikowałam i jakoś płynę w tym oceanie, jakże niespokojnym. Nie powiem, że nie narzekam, bo właśnie, że narzekam. Mogę tylko spróbować obiecać, że nie za często :)

Jestem też przyszłą matką, z angielska wdzięcznie zwaną mother-to-be (jakby to nie było jeszcze jasne, jestem nauczycielką angielskiego). Nie wiem, jakiej płci będzie moje dziecko, ale wiem, że jest już na tyle duże, żeby wszystko mieć na swoim miejscu. Tyle że jeszcze nie pokazało. Nie wiem, jaką będę mamą. Może normalną, a może niekoniecznie.

Mieszkam w mieście.

Mam kota, który po pozbawieniu go męskości w wieku lat 8 zmienił się z dręczącego mnie potwora w przecudne kocię. Nie jestem jednak nadal pewna, czy nie był to z mojej strony akt wandalizmu.

Mam też męża, który potrafi mnie rozśmieszyć, z którym nigdy się nie nudzę i którego kocham nad życie, choć to brzmi jak banał.

Większość imion, nazw, etc. zamierzam wymyślać, także proszę nie brać wszystkiego zbyt dosłownie. Do jednego mogę się zobowiązać-wszystko będzie szczerą prawdą, czasem aż do bólu... tylko, że bez nazw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz