Post ten będzie napisany pod wpływem impulsu, który postanowił mnie dotknąć w czasie czytania innego bloga, którego jednakowoż nie zareklamuję, bo wkurzyłam się jak nie wiem co. Otóż autorka zrobiła, a raczej napisała coś, co wkurza mnie za każdym razem, kiedy taką teorię słyszę: kobiety nie powinny skarżyć się na ból i trud podczas porodu, tylko powinny być wdzięczne, że je to spotkało, bo wiele jest kobiet, które o tym marzą, a nie mają szans na dziecko.
O żesz ty... Jak ja nienawidzę takich frazesów! Proponuję biczować się za każdym razem, kiedy postanowimy coś zjeść, bo przecież dzieci w Afryce w tym samym czasie głodują. Uśmiechajmy się, kiedy złamiemy nogę, bo inni nóg nie mają. Tnijmy się, kiedy nasze dziecko ma 40 stopni gorączki i wołamy pogotowie, bo przecież jakieś inne dziecko ma raka.
Takie gadanie jest tak absurdalne, że aż przykre. Ja rozumiem, że poród to nie koniec świata ani ból nie do przeżycia, ale każdy ocenia rzeczywistość swoją miarą. Boli i tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Pewnie gdyby cięto mi nogę na żywca, bolałoby bardziej, ale czy z tego powodu nie mam prawa krzyczeć i narzekać, że poród boli? W takim razie przestańmy się w ogóle skarżyć, bo zawsze ktoś będzie miał gorzej od nas... Jakoś wątpię, żeby autorka bloga nigdy nie narzekała i to z pewnością na rzeczy o wiele bardziej błahe od bóli porodowych. A jednak nie widzi w tym zapewne niczego niewłaściwego.
Dlatego narzekajmy na co tylko chcemy, bo każdy w każdej sytuacji ma jakieś tam swoje problemy. I nie chodzi wcale o to, że Polacy to naród malkontentów. Każdy człowiek - Polak, Grek, Rosjanin czy Amerykanin, lubią narzekać na swój los. Tak po prostu jest. Trzeba tylko pamiętać, żeby narzekać z umiarem i wszystko będzie dobrze.
P.S. Zostałam nominowana do pewnej nagrody, ale o tym następnym razem (zbieram się w sobie).
Dobrze, że nie czytałam tego blogga, bo sama bym się wściekła. Fakt, sama nie rodziłam nigdy(mam nadzieję-jeszcze!), ale zgadzam się z Tobą w każdym aspekcie. Kobieta powinna jeszcze się cieszyć z tego, że może przeżywać tę piękną chwilę i być dumna, że tak ją boli, bo przecież mogłaby nie mieć takiej możliwości.
OdpowiedzUsuńTak, powinniśmy zawsze cierpieć w milczeniu (nie tylko w sprawie porodu), bo ktoś inny ma gorzej.
OdpowiedzUsuńJa niestety czytałam kilka już takich wpisów u różnych osób (i za każdym razem tak się wkurzam), a teraz nastąpiło przelanie czary goryczy i stąd ten post.