Cóż mogę napisać... Poprzedni rok był dla mnie bardzo ciężki z kilku powodów, których teraz nie będę drążyć, bo nie czas na to ani miejsce. Było dużo pracy, mało czasu, były studia podyplomowe, było zaniedbywanie rodziny... No nic, działo się i nie chcę do tego wracać. Potem nadeszły wakacje i były one dla mnie wielkim wybawieniem. Spokojem, oderwaniem, przyjemnością po zeszłorocznym kołowrotku.
A teraz nadszedł nowy rok szkolny i znowu będzie się działo, bo wprawdzie studia już skończyłam, ale za to w swojej szkole mam prawie półtora etatu. Nie, nie skarżę się, raczej cieszę. Biorąc pod uwagę to, co potencjalnie gotowa nam zafundować pani minister dobrze jest zebrać parę groszy więcej na oszczędności.
No i właśnie stąd wziął się nowy początek. Otóż wracam! Nie wiem, jak często będę pisać, ale na pewno będę. No i kolejna rzecz - odsłaniam się nieco. Większość moich uczniów i tak odkryła już mój blog, a jeśli jeszcze tego nie zrobiła to może ktoś im to uświadomi. A jeśli nie uświadomi to po prostu nie będą tego wiedzieć. W końcu nie każdy musi czytać mojego bloga. Pewne jest jedno - prywatność moich uczniów pozostaje zachowana.
Co do odsłony, być może nie będzie taka wielka. Pewnie każdy już wie, że rzecz dzieje się we Wrocławiu, a oczywistym jest, że w pewnym małym gimnazjum. Małym, bo mamy tylko dwie klasy na poziomie, czyli nasz zakres nie wychodzi poza klasę A i B. Znajdujemy się na końcu miasta, niektórzy mówią, że to już w zasadzie wieś... Także kto ma wiedzieć, kim jestem, ten wie. Kto nie wie, ten nie musi :)
Do zobaczenia wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz