środa, 1 lipca 2009

Głupota mężczyzn.

Nie, nie będzie o tym, że wszyscy mężczyźni są źli i głupi, bo na przykład mój mąż nie jest :) Będzie o tym, jak bardzo NIEKTÓRZY mężczyźni są ograniczeni. O kobietach pisałam, więc panowie, to wy dziś przyjmiecie co nieco na klatę.
Czytałam dzisiaj pewien artykuł, którego autor był wielce oburzony, że ze swoich podatków płaci matkom (macierzyński). Doszedł do tak wspaniałych wniosków, że w ramach równouprawnienia mężczyzna powinien mieć w każdej chwili prawo do "kupienia" sobie dziecka, a dokładnie do inseminacji kobiety i posiadania z nią dziecka, kiedy tylko sobie zażyczy i z kim tylko sobie zażyczy. Potem oczywiście miałby prawo do takiego samego macierzyńskiego (tacierzyńskiego??), a więc jego podatki nie poszłyby na marne. 
Ponadto autor pisał, że nie dziwi się, że pracodawcy wolą mężczyzn od kobiet obciążonych możliwością posiadania dziecka,  a więc (po urodzeniu tego dziecka) pracujących nieefektywnie. No bo przecież powszechnie wiadomo, że mózg kobiety zmniejsza się o 4% w czasie ciąży (TO NIE MOJE SŁOWA, parafraza autora!)
Raaaaanyyyyy, czy można wymyślić coś równie głupiego. Już czasami brak mi słów. W sumie nawet nie wiem, jak ja mam to skomentować. Dlatego nie będę komentować, tylko napiszę kilka słów na temat panów podobnych temu autorowi.
Podejrzewam (choć nie wiem tego na pewno), że gdyby mężczyzna miał możliwość rodzić, to pewnie zdecydowałby się na to jeden jedyny raz, w ramach eksperymentu. Mężczyźni jakże często nie zdają sobie sprawy, że noszenie dziecka, że o porodzie nie wspomnę, to nie bułka z masłem. Najpierw są wszystkie niewygody związane z początkiem ciąży, czyli mdłości, wymioty, złe samopoczucie, ciągłe niewyspanie. Potem dźwiganie brzucha. Panom wydaje się, że to nic takiego, ale w takim razie proszę przeprowadzić eksperyment pod postacią chodzenia pod koszulką z dorodnym arbuzem (waga nieco podobna). Oczywiście nie piszę tu o innych "cudownościach" ciąży, bo nie czas i nie miejsce.
Potem mamy poród, a tu jakby nie pisać o cudowności rodzenia się nowego życia, to po prostu jest koszmar! Ból chyba nieporównywalny z niczym innym. No ale przecież tyle mówi się o cudzie, o bólu mało kto słyszał, że mamy tendencję o tym zapominać. 
W takim razie dlaczego kobiety rodzą? Bo tak jesteśmy urządzone i nie ma się co żalić. Potem czeka nas w większości opieka nad tym dzieckiem, co też nie jest zawsze samą przyjemnością. Pewnie według autora tego artykułu lepiej by było, gdybym dała pracę niani, sama idąc do pracy, wtedy niczyje podatki  by się nie marnowały. Tylko że wtedy z całą pewnością taka kobieta zostałaby nazwana wyrodną matką. I koło sie zamyka.
Dlatego apeluję do mężczyzn, żeby najpierw chwilę przystali w swoim zacietrzewieniu i zastanowili się nad słowami "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Bo być może kiedyś napiszę jeszcze mniej pochlebny post w temacie mężczyzn...

1 komentarz:

  1. ten facet kompletnie był, że tak powiem "nie w temacie". To bardzo głupie podejśćie "prymitywnego człowieka". Nasze polskie prawo ma Bardzo dużo do życzenia, to prawda. Jednak w sprawie pdatków na macierzyńskie to owszem, należą się one matkom, ale i ojcom też! każdy pracownik mający odpowiednie ubezpieczenie (które sam sobie oczywiście opłaca) dostaje odpowiednią kwotę za "zostanie mamą" lub "zostanie tatusiem", to jest prawda. Jednak w sytuacji gdy kobieta (nazwę ją panią X) będąca w związku małżeńskim z panem Y nie ma stałego zatrudnienia, tylko na tam jakiś czas określony to jest wiadome, że prawnie przez 3 miesiące jeszcze po porodzie nie może ona zostać zwolniona z zakładu pracy. Po tych 3 miesiącach albo wróci do pracy albo z niej zrezygnuje (żadnego macierzyńskiego nie może tak czy siak uzyskać). W takich sytuacjach ratuje to (oststnio coraz częściej) jej mąż. Gdy Pan Y posiada zatrudnienie na czas nie określony w odróźnieniu do swojej małżonki, od dnia porodu może złożyć wniosek w swoim zakładzie pracy o przyznanie JEMU urlopu i dofinansowania jakim jest przysłowiowe " Macierzyńskie". Przeważnie rozpoczyna się go wtedy gdy Pani X powraca do pracy z orzeceniem lekarskim, że może znów pracować. I co w takiej sytuacji?
    Ciekawi mnie to czy tamten Pan zanim zaczął obwiniać Panie dokładnie zbadał sytuacje prawną w tej dziedzinie, może sam by na tym skorzystał?

    OdpowiedzUsuń