środa, 18 stycznia 2012

Piękny język polski.

Było trochę angielskiego w polskim (o tu), a teraz będzie trochę polskiego w angielskim (i nie tylko).


2 komentarze:

  1. Umarłam. :D
    To teraz ja. Gdy zaczynałam się uczyć angielskiego, w latach 80. ubiegłego stulecia, leciała u Szewczyka w Przebojach Dwójki piosenka, w której uparcie słyszałam "Kupiłem ci sedes". Ni huhu nie szło tego dopasować do żadnego znanego mi zwrotu. Skończyłam studia, po drodze rozszyfrowując niejeden przebój dawnych idoli, aż tu kiedyś słyszę, leci w radiu tamten z sedesem. No, teraz cię mam, pomyślałam, z uchem przy głośniku. Pam, pam, wszystko rozumiem, super. Wokalista zbliżył się do kluczowego momentu, wstrzymałam oddech i co usłyszałam? "Kupiłem ci sedes" oczywiście. Do dziś nie wiem, co to było... ;(
    (ipi)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, już jako całkiem zaawansowana uczennica śpiewałam "What's going on in the kitchen, but I don't know what's CHICKEN" chociaż tekst brzmi "What's going on in the kitchen, but I don't know what's cooking". Ja w "Gangsta Paradise" słyszę chicken i koniec. Do dziś tak nucę :)

      Usuń