niedziela, 5 lipca 2009

Gramatyka, ortografia, interpunkcja...

Ostatnio namiętnie czytam przeróżne blogi, fora, etc.  Jedna tylko rzecz mnie przeraża-ortografia. Nie jestem orłem, nie wiem wszystkiego, nie jestem mistrzem ortografii czy interpunkcji, jednak zawsze staram się pisać poprawnie. I aż mnie zęby bolą, gdy czytam jakiś wątek na forum albo bloga pisanego niepoprawnie. I chyba wiem, skąd to się bierze...
Niestety, wyrasta pokolenie ludzi, którym wszystko jedno, czy piszą poprawnie, czy nie. Wyrasta pokolenie dysortografów, dyskalkulików, dysgrafów i innych dys... Ja rozumiem, że czasami to rzeczywiście JEST problem i jest on realny, ale przecież nie w aż takiej liczbie. Ludziom nie zależy, jak piszą, byle pisać. A dla mnie poprawność to szacunek do ludzi, którym wciskam swoje myśli, więc staram się uszanować ich ewentualnie bolące zęby (jak moje w reakcji na błędy).
Ponadto coraz mniej uczy się ortografii. Jest to jakiś przerywnik, zabawa, a nie prawdziwa nauka. Tymczasem pewne rzeczy trzeba po prostu zapamiętać. Za moich czasów (kurczę, miałam nadzieję, że nigdy nie użyję tego sformułowania...) nie było tylu dysortografów. Jak ktoś nie umiał, nie znał zasad, to po prostu nie umiał i nie przechodził do następnej klasy.
Teraz nie wolno dziecka nie przepuścić od klasy I do III bez zgody rodziców. Nie wolno wysłać dziecka do szkoły specjalnej czy ośrodka bez zgody rodziców, choć gołym okiem widać, że w zwykłej szkole się męczy. Nie wolno NICZEGO bez zgody rodziców. Niby w ramach równości, tyle że ta równość zawsze na kimś się odbija-albo na tych dzieciach, które mają problemy i muszą iść z programem wolniej (a nie da się, bo materiał trzeba przerobić), albo na tych, które się nudzą, bo idą z materiałem za wolno. Nauczyciel się nie rozdwoi, żeby zadowolić każde dziecko z osobna, a tego właśnie chyba oczekuje od nas ministerstwo.
Ta sama sytuacja jest z ocenami... Rany Julek, już ta dopuszczająca jest tragedią! Kiedyś była mierna i sytuacja była jasna-jesteś mierny, i taka była prawda. Miałam mierny z biologii, bo byłam mierna albo nawet gorzej. Nigdy nie miałam z tego powodu żadnej traumy. Teraz nie można być miernym, bo to godzi w godność i samoocenę małego człowieka... No comment.
I tym cudwonym sposobem przeszłam od narzekania na niedouczonych ludzi do narzekania na edukację. Jednak ponieważ coś na ten temat wiem, pozwolę sobie jeszcze kiedyś ponarzekać. Tymczasem dość żółci wylałam, jak na jeden dzień.

2 komentarze:

  1. dokładnie... a odnośnie analfabetyzmu (bo to co się dzieje w necie to nawet żadną "dys..." bym nie nazwała) to czy nie można pisać w przeglądarce z opcją sprawdzanie pisowni? albo w wordzie? jakby ktoś widział, że słowo jest błędnie napisane, to przynajmniej by je poprawił, i uczył się. a tak...? pisze się, jak leci, bo tak łatwiej, a reszta niech się głowi, co "autor miał na myśli" :/

    OdpowiedzUsuń
  2. To co się dzieje w internecie to jest jedna wielka tragedia. Już nawet nie chodzi mi o interpunkcję, która i tak jest zapominana przez wszystkich. Ale to co się dzieje z ortografią? Masakra... Tak jak Mega napisała, wystarczy wpisać tekst do Worda czy gdziekolwiek, żeby podkreśliło nam błędy. Ale po co? Nikomu się nie chce. Straszne...

    OdpowiedzUsuń